Witam Chude Panie!
W końcu chcąc zacząć normalnie żyć po tym całym wypadku i wogle, postanowiłam pojechać do najbliższego miasta z koleżankami na zakupy.
Czekałam na ten wyjazd kilka tygodni.
Wsiadam do autobusu. Zajęłam tyły z koleżankami. Ja siedzę od okna i widzę na szybie , centymetry od siebie osę, która fruwała przyklejona do szyby. Energicznie się odsuwam , gdyż nigdy mnie ani pszczoła, ani osa nie użądliły. Dziewczyny uspokajają, że one ot tak nie gryzą. Nie zdążyłam wyjechać z miasta a tu pod pachą czuję jakby ktoś mi krew pobierał. Strzepuje odruchowo, a tu w pół nieżywa osa wyskakuje mi z rękawa.
Nosz ku*wa? Serio?!
Dzwonie do mamy co mam robić. Nie wiemy czy uczulona jestem czy jak.
Sama wkurwiona na całą sytuację gdyż za 20 min ma pogrzeb z moim tatą rzuca słuchawką. Z jakieś 15 km za miastem wysiadam w szczerym polu i czekam na ojca. Wypad zaliczam do nieudanych.
Sobotnia impreza też wisi pod znakiem zapytania.
-" Pierwszej osobie której obiją mordę będziesz ty'' - ojciec litościwy
Moja psychika jest coraz bardziej zszargana. Zamknijcie mnie w domu-.-]
Przez tą całą sytuację, zjadłam parę hitów.
Od tej chwili - STAWIAM SOBIE WYZWANIE ----- >>> 260 kcal --- nie więcej.
DO 15 września !!!
Wyjątek przekroczenia limitu --- zasłabnięcie.
+ Ćwiczenia 20 min dziennie ( rozciąganie ) i brzuszki.
Zainstalowałam sobie dodatkowo krokomierz który pokazuje mi ile spaliłam podczas chodu.
Trzymajcie kciuki bo zostało mało czasu do wycieczki jak i do pójścia do szkoły.
Postanowiłam się codziennie rano ważyć. Z każdym postem będę wam sukcesywnie przedstawiać wyniki.
Bolało Cię po tej osie? Mnie też nigdy nie użądliła ani osa ani pszczoła więc nie wiem jak bym się zachowałam w tej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNie waż się codziennie bo to bez sensu. Waga może rano być wyższa nawet tylko dlatego że wieczorem np. dużo piłaś herbaty. Waż się co 3 dni.
Ja jak i chyba wszystkie tu chcemy jak najwięcej schudnąć do września ;p Szczerze to się boję pierwszego dnia każdy tak się gapi i sobie myśli ta przytyła, ta schudła, ta ma fajną dupę a ta nogi :o Nie znoszę tego.
Powodzenia kochana dalej :*
Za twoją namową - ważenie co 3 dni. Dziękuję za radę 😊
UsuńMyśl odnośnie 1 września trzyma moją dietę. A jeszcze im pokażę :)
Kochana bilans i tak jesteś świetny :* Oj ja też panicznie boje się os ,pszczół i tym podobnych owadów :/ Życzę Ci powodzenia ! Trzymaj się CHUDO<3 A komentarzami ojca się nie przejmuj mój też jest takim za przeproszeniem sukinsynem .
OdpowiedzUsuń260 kcal przez...prawie 3 tygodnie to bardzo mało i jeszcze ćwiczenia do tego, Ja bym skróciła to o tydzien na twoim miejscu, Ale trzymam kciuki, z nadzieją że Ci sie uda
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie CHUUUDZIUTKO <3
260 kcal - tym mnie totalnie załatwiłaś. Ile w Tobie musi być motywacji, dziewczyno! :)
OdpowiedzUsuńRaz mnie osa ugryzła - masakra. I to jeszcze na plecach, jak się położyłam to akurat musiała się tam znaleźć. Łączę się zatem z Tobą w pechu. Trzymaj się :)
Pech z tą osą :( Bardzo fajnie że zrobiłaś sobie ciężkie wyzwanie ;) Dużo schudniesz a jeszcze z ćwiczeniami to w ogóle.Trzymam za ciebie kciuki :*
OdpowiedzUsuńWażenie się codziennie jest według mnie lepsze niż co 3 dni. Uniezależniasz się od wahań wagi.
OdpowiedzUsuńDzień pierwszy - 55.8
Dzień drugi wypiłasz 2 szklanki wpody przed snem - 56.1
Dzień trzeci, nie zawalałaś diety i nie masz zatrzymanej wody - 55.1
Dzień czwarty, mijają 3 dni od pierwszego ważenia, czyli ważąc się co 3 dni był by to pdopiero drugi raz, wypiłaś poprzedniego dnia więcej, i coś tam jeszcze się wydarzyło - 55.8
Efekt = Trzymam diete i nic -> czarne myśli -> spadek motywacji / jeszcze większy rygor -> napad bardziej prawdopodobny.
Ważąc się codziennie, (przynajmniej u mnie) działa to tak, że wiem, że waga może pokazać nawet do 1kg więcej i nie oznacza to, że przytyłam tyle / nie schudłam tyle jednego dnia.
A jak 3 dni pod rząd jest tyle samo / mniej / więcej to prędzej zaobserwujesz od czego to i wyeliminujesz.
Ważąc się raz w tyg jakoś źle się czułam i nie byłam nigdy pewna czy to faktyczna waga, czy może jednak woda / nie wydalone resztki / itp
Ale to moje subiektywne odczucia.
Panicznie się boje os, pszczół. Zeszła bym chyba na miejscu :(
Mam nadzieję, że następne dni i wyjazdy będą lepsze :)
Szkoda, że wyjazd nie poszedł po Twojej myśli. Następnym razem będzie lepiej. Też nie lubię żadnych owadów.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się. :*
Z osami/pszczołami/ trzmielami itp. nie ma żartów, szczególnie jeśli jest się uczulonym. Słyszałam gdzieś w wiadomościach, że na Słowacji 4 osoby zmarły po użądleniu przez pszczoły. Podziwiam twoją motywację, bo 260 kcal przez tak długi okres to prawdziwe wyzwanie. Trzymam kciuki i jestem z Tobą :*
OdpowiedzUsuńMój ojciec jest uczulony ( ręka kiedyś tak mu spuchła że zaczęło mu brakować skóry) dlatego też się trochę wystraszyłam i to na dodatek w szczerym polu.
Usuńmoim błędem tez jest zajadanie stresu ://
OdpowiedzUsuń260 kcal to nie wiele
OdpowiedzUsuńPowodzenia ;*
Zapraszam do mnie
Hej,chcialabys dolaczyc do grupy/konfy motylkow na fb? Jesli tak to napisz do mnie na gg- moje gg to 41458354
OdpowiedzUsuń;)
Cześć.
OdpowiedzUsuńFirst of all - zajebistą muzykę tu masz. Trafiłaś w mój gust. :3
Poza tym, jak ci poszło wyzwanie? Odwiedź mnie - czarnaheroina.blogspot.com
Wróciłam! Jestem, ale na nowym blogu. Wejdź do mnie :) http://bella-motylek-pro-ana.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, zapraszam na mój (dopiero zaczynam)
OdpowiedzUsuńhttp://w-drodzedo-perfekcji.blogspot.com/
Świetny blog. Zapraszam do mnie.http://chudy-motylek.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńKochana co u Ciebie?
OdpowiedzUsuńJest szansa, że się jeszcze odezwiesz?
OdpowiedzUsuńnapiszesz jeszcze tutaj coś? :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wyszło, jak chciałaś :<
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) https://absolutelyimperfectb.blogspot.com/
hej. żyjesz jeszcze?
OdpowiedzUsuń